W pierwszym secie toczyła się wyrówna walka, żaden z zespołów nie potrafił odskoczyć na więcej niż dwa oczka. Dla pszczynianek najwięcej punktowały Wiktoria Szumera i Emilia Gębal. Kluczowa okazała się końcowa faza seta, kiedy przy stanie 22:22 zablokowana została Natalia Krzempek. Częstochowianki zakończyły tego seta skutecznym atakiem ze środka, wygrywając 25:23. Początek drugiej partii należał do PLKS-u, ale potem po kilku błędach własnych pszczynianki przegrywały 12:14. Wtedy trener Paweł Wrzeszcz dokonał dwóch zmian, a wchodzące Anna Gnyś i Magdalena Kaszuba wniosły na parkiet sporo ożywienia. Pszczynianki wyszły na prowadzenie 22:21, a seta zakończyły skutecznym blokiem Magdaleny Kaszuby. Dobry poziom podopieczne Pawła Wrzeszcza kontynuowały w trzeciej odsłonie meczu, rozpoczynając od stanu 5:0. Dobrze na zagrywce w tym secie spisywały się Alicja Rodak i Emilia Gęmbal, a skutecznie atakowała Wiktoria Szumera. Pszczynianki długo utrzymywały od trzech do pięciu punktów przewagi, ale w końcówce częstochowianki doprowadziły do remisu po 19. Końcówka należała jednak do PLKS-u, który wygrał tę partię 25:22. Niestety w czwartym secie siatkarki z Pszczyny dopadła niemoc i długo nie mogły zakończyć akcji skutecznym atakiem. Częstochowianka od początku prowadziła kilkoma punktami i ostatecznie wygrała wysoko 25:13, karcąc raz po raz pszczynianki silną zagrywką. W tie-breaku obraz gry się nie zmienił. Rozbite pszczynianki nie mogły sobie poradzić z serwisem rywalek i przegrywały już 2:8, a potem 8:12. Stać je było jeszcze na ostatni zryw, bo doszły rywalki na 11:13, ale częstochowianki opanowały emocje i wygrały ostatnią partię 15:11.
- Przegrywamy takim samym scenariuszem jak w pierwszym meczu. Prowadzimy 2:1, ale przegrywamy w tie-breaku. Zaważyły detale, a przede wszystkim mocniejsza zagrywka u przeciwniczek. Pogubiliśmy się w przyjęciu, duży strach się u dziewczyn pokazał, bo zespół z Częstochowy regularnie wykonywał tę silną zagrywkę. Nie potrafiliśmy zrobić przejścia i punkty nam uciekały. Zabrakło odpowiedzialnej osoby, która powiedziałaby – daj mi piłkę, skończę to – mówi Paweł Wrzeszcz, trener PLKS-u Pszczyna.
PLKS, mając na koncie 13 wygranych meczów i tylko trzy porażki, ciągle zajmuje pierwsze miejsce w tabeli.
- Cieszymy się z tego, ale Częstochowa nas goni, dzisiaj odrobiła jeden punkt, a drugi Płomień Sosnowiec ma dwa mecze zaległe. W ostatniej kolejce rundy zasadniczej jedziemy do Sosnowca i tam będziemy się bić o miejsca 1-3. Gramy swoje, na pewno nie zaprzątamy sobie głów awansem, będziemy natomiast robić wszystko, żeby poprawiać naszą grę – dodaje Paweł Wrzeszcz.
PLKS Pszczyna - Częstochowianka Częstochowa - 2:3 (23:25, 25:23, 25:22, 13:25, 11:15)
PLKS Pszczyna: Kamila Śmietana, Natalia Krzempek, Paulina Dyc-Bażanowska, Alicja Rodak, Emilia Gębal, Wiktoria Szumera, Katarzyna Hajska (libero) oraz Weronika Przebinda (libero), Anna Gnyś, Magdalena Kaszuba, Maria Jakubiec, Karolina Puczok. |